- Sytuacja wojenna nie urywa się z dnia na dzień – mówi w Radiu Naukowym prof. Maciej Górny z Instytutu Historii PAN - Dla gospodarek, życia codziennego ludzi, dla aprowizacji, to nie jest fundamentalna zmiana. To nie jest tak, że przechodzimy z trybu wojennego na pokojowy i szynka jest w sklepie – podkreśla. Co więcej, po rozejmie kończącym I wojnę światową zaraz zaczynają się kolejne wojny i trwają kilka lat. Sama wojna, która okazała się być Wielką, miała być krótka. - W związku z tym uważano, że wszystko jedno kogo się do wojska powoła, bo on i tak szybko wróci. Na front w pierwszych miesiącach trafia dużo fachowców, a wtedy straty w walkach są największe. W efekcie w 1914 i 1915 roku mamy załamanie produkcji i wydajności pracy – opowiada historyk. To wszystko powoduje problemy z dostępem do podstawowych produktów przemysłowych, a także żywności. Brakuje rąk do pracy, nawozów, niszczone są uprawy na terenach objętych walkami. Wojna kosztuje gigantyczne pieniądze, państwa były zad