Gromadzenie danych, ich analiza, algorytmy – wszystko to jest coraz śmielej stosowane przez organy ścigania. Możliwości są ogromne: od analizy transakcji w poszukiwaniu przestępstw gospodarczych, przez wyszukiwanie drapieżców seksualnych w sieci chcących skrzywdzić dzieci, po technologie rozpoznawania twarzy, które mogą służyć w przypadku porwań i zaginięć. Tylko, że każdy kij ma dwa końce. Jeśli algorytm będzie źle skonstruowany, jeśli dostarczane dane będą złej jakości, może dojść do poważnych naruszeń praw obywatelskich. – Drastyczny przykład to profilowanie, które prowadziłoby do pozbawienia wolności – mówi w Radiu Naukowym dr Martyna Kusak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. – W Wielkiej Brytanii działa algorytm, który sugeruje policjantom czy zatrzymać daną osobę właśnie nakrytą na przestępstwie, czy nie. Algorytm nie decyduje, ale wskazuje na prawdopodobieństwo – dodaje.