Posterunkowy Bartek Sołtys jest w swoim mieszkaniu, gdy okazuje się, że doszło do wybuchu gazu w kamienicy, w której mieszka sierżant Daria Włodarczyk. Policjant próbuje dodzwonić się do koleżanki i jedzie na komendę. Na miejscu upewnia się, że Darii nic się nie stało. Funkcjonariusze jadą na patrol przy obwodnicy. Zatrzymują samochód do kontroli. Z auta dobiega stłumiony płacz dziecka. Gdy patrol piąty prosi mężczyznę o otwarcie bagażnika, on wyciąga broń. Sierżant Włodarczyk i posterunkowy Sołtys szybko zabierają niemowlę z pojazdu. Daria oddaje strzały w stronę uciekającego kierowcy. Po powrocie na komendę dyżurny Jacek Nowak informuje policjantów, że znaleziono poszukiwane przez nich auto - zostało porzucone. Patrole przeczesują już miasto. Technik Tymon wpada na trop, że dziecko zostało prawdopodobnie uprowadzone w Rumunii. Tymczasem Jacek dostaje wiadomość, że mężczyzna, który odpowiada rysopisowi poszukiwanego, pojawił się na stacji benzynowej i uciekł w stronę pobliskiego lasu.