W gospodarstwie Marceliny spłonęła tylko szopa. Kobieta zwierza się opatrującej ją Barbarze, że Tracz od dawna chce kupić jej ziemię, by zbudować wygodny dojazd do swojego domu. Barbara przypuszcza więc, że to on chciał ogniem zmusić Prokopiukową do wyniesienia się z jego sąsiedztwa. Informuje o tym męża, lecz jednocześnie zobowiązuje go do dyskrecji. Córka Haliny szuka rad u księdza Antoniego. Dowiaduje się, że to on nakłonił Rafała, by wyznał Ewie prawdę. Do gabinetu Barbary wchodzi Romek, umysłowo upośledzony syn Borosiukowej. Chłopak ma na sobie nową kurtkę. Skarży się na bliżej nieokreślone dolegliwości, ale w końcu i on pyta o Marcelinę. Na wieść o tym, że kobieta ma poparzone ręce, wybucha płaczem i wybiega z przychodni. Wkrótce wściekły Tracz zjawia się na plebani. Wręcza proboszczowi 8 tysięcy zł, kolejną ratę na odnowienie fresku w jednym z kościołów parafii. Ich rozmowę przerywa nagłe przyjście wzburzonego Romka.