Nudę policjantów przerywa kobieta i mężczyzna, którzy zgubili czapkę. Czarek spławia ich, ale wkrótce wracają z komendantem, więc Arnie musi się nimi zająć. Tymczasem komendant który wraz z Andżelą musi wyjechać, ma dla Cezarego odpowiedzialne zadanie. Posterunkowy ma zająć się Pershingiem przeżywającym ostatnio depresję, więc jego pan martwi się, by mu się nie pogorszyło. Czarek jest przekonany, że gdyby udało mu się wyleczyć psa, otrzymałby awans, więc rozpoczyna "terapię". Jako że na posterunku znajdują się tabletki pobudzające zatrzymane u przestępcy, Czarek aplikuje je Pershingowi. Niestety dawka jest znacznie przesadzona i rozjuszony pies rzuca się na posterunkowego. Po trwającej dłuższą chwilę walce pies zostaje wrzucony do piwnicy, a Cezary tym razem daje mu tabletki uspokajające. Również ta dawka jest nieodpowiednia, dlatego zwierzę nie daje po tym żadnych oznak życia. Nie pomaga sztuczne oddychanie, masaż serca ani moczenie w balii z wodą. Zdenerwowany posterunkowy zapala papierosa, a niedopałek rzuca przypadkiem na Pershinga, który staje w ogniu. Szybko udaje się go ugasić, ale zwierzę jest teraz rozpalone. Kolejny pomysł to umieszczenie go w zamrażarce. W międzyczasie posterunek odwiedza Agnieszka z kolegą, który podarował jej czapkę, a Czarek podejrzewa go o kradzież nakrycia głowy. Zjawia się także Kasia, która na polecenie komendanta ma ocenić opiekę nad Pershingiem. Oczywiście to co widzi, bardzo ją przeraża. Czarek uspokaja dziewczynę, po czym wyjmuje "mrożonkę" z lodówki, a jako że zwierzę ma wypaloną część sierści, maskuje ten fragment kołnierzem pochodzącym z płaszcza Kasi. Kiedy zjawia się komendant, Pershing nie daje oznak życia, a Czarek próbuje ogrzewać pupilka komendanta. Wtedy zwierzę nagle ożywa i uradowane biegnie do swego pana, który nie bardzo może je poznać.