Rysio tworzy właśnie kolejną bombę, tym razem ogłuszająco-oślepiającą, kiedy dwóch mężczyzn przybywa zgłosić kradzież samochodu. Jeden z nich, z wyglądu biznesmen, proponuje też Kasi stanowisko asystentki i sowite wynagrodzenie. Czarek nie zgadza się, aby Kasia przyjęła ofertę, chociaż sam chętnie by się na nią zgodził. Kasia jednak nie chce go słuchać. Dochodzi do małego zamieszania i przypadkiem bomba wybucha. Wskutek tego wszyscy przestają widzieć kolory i słyszeć się nawzajem. [I następna część odcinka przypomina nieme, czarno-białe filmy.] Przybyła w międzyczasie Jola, jak również Rysio i Andżela wychodzą, pozostawiając na posterunku prezesa z asystentem oraz Czarka z Kasią. Ta ostatnia ostatecznie stawia na swoim i przyjmuje posadę. Czarek nie może przeżyć rozstania i o mało nie wpada w obłęd. Kasi jest szkoda jej chłopaka i prosi swego pracodawcę, aby i jemu załatwił jakąś pracę. Ten niezbyt chętnie, ale ostatecznie spełnia jej prośbę. Czarek ma pracować nocami w kotłowni. Do podpisania umowy nie dochodzi, gdyż Czarek najpierw brudzi prezesa atramentem, depcze jego okulary i czapkę, a potem ją podpala. Pali również umowę o pracę. Wściekły prezes chce zabić Czarka, wobec tego sprawa ma zostać rozstrzygnięta w pojedynku. Sekundatem zostaje, przybyły by się napić, Stępień. Żadnych ofiar jednak nie ma, gdyż prezes ma pistolet na wodę, a Czarek chybia. [Krzyk kasi sprawia, że wracają kolory i dźwięk.] Biznesmen bierze więc prawdziwą broń i strzela po raz drugi, również bezskutecznie. Kasia i Czarek wyjaśniają sobie to, co wydarzyło się w ostatnim czasie, kiedy prezes kolejny raz celuje do Czarka. Nie udaje mu się jednak wystrzelić, gdyż ubiega go Stępień i oskarża o próbę zabójstwa dwóch policjantów.