Andżela po raz kolejny próbuje zniszczyć prysznic, ale udaje jej się tylko rozbić szybę, jednak równocześnie bardzo się pokaleczyć. Czarek wciąż niechętny oświadczynom ostatecznie pod naciskami Kasi zgadza się na kolację z jej rodzicami. Widząc zdenerwowanie posterunkowego, komendant radzi mu, aby dla dodania sobie otuchy wypił jeden kieliszek alkoholu, a kiedy dojdzie już do spotkania, nie mówił nic oprócz formuły zaręczyn. Niestety Czarek nie bierze sobie do serca rad i wypija kilka szklanek alkoholu, a kiedy zjawiają się przyszli teściowie, usta mu się nie zamykają. Mamie od razu nie przypada do gustu przyszły zięć, który prosząc o rękę córki przez pomyłkę mówi do niej "mumia". W międzyczasie Kasia prosi Czarka, by podczas rozmowy nie wspominał o szklanym oku mamy, która sądzi, iż nikt o nim nie wie. Jednak podchmielony posterunkowy co chwilę nawiązuje do narządu wzroku, więc mamusia zaczyna coś podejrzewać. Potrawa przygotowana na kolację też nie jest specjalnym przebojem, gdyż jest to nieświeży karp. Wszyscy jedzą go tylko dlatego, iż Czarek twierdzi, że ukrył w nim pierścionek zaręczynowy. Sytuacja jeszcze się pogarsza, bowiem przyszły zięć częstuje ojca Kasi alkoholem, dla towarzystwa również popija. Wkrótce po posterunku zataczają się obaj mężczyźni. Kasia i jej mama już są wściekłe, ale do najgorszego dochodzi, gdy przyszła teściowa dławi się ością, a Czarek klepie ją w plecy, co powoduje wypadnięcie ości, ale także... szklanego oka. Wreszcie posterunkowy postanawia porządnie się oświadczyć, klęka przed mamusią i patrząc na Kasię wypowiada cały tekst oświadczyn. I wszystko byłoby całkiem dobrze, gdyby jeszcze podał przyszłej żonie pierścionek zaręczynowy, który okazał się być cały czas w jego kieszeni, a nie znalezione przed momentem szklane oko teściowej. Czarek natychmiast poprawia błąd, jest też przekonany, że mamusia go pokocha.