Tego dnia posterunek ma samych dziwnych gości. Najpierw pensjonariusz szpitala psychiatrycznego grozi policjantom pistoletem na wodę, później Andżela przyprowadza ser-yjnego mordercę, który w supermarkecie tasakiem "mordował" sery. Jest jeszcze ranny mężczyzna ze strzałą wbitą w nogę. W tym jednak nie ma nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, iż Stępień na posterunku i poza nim trenuje z łuku swą celność. Zjawia się także mężczyzna ze strzałą wbitą w pierś. Nie jest jednak ranny, bowiem miał na sobie kamizelkę kuloodporną. Okazuje się nim być stażysta Bączek - syn ministra, który trafił na 13 Posterunek na trzymiesięczne przeszkolenie. Komendant każe policjantom się nim zająć i przekazać mu część swych umiejętności. Kiedy policjanci to robią, gość szybko zauważa, iż łamią wiele punktów regulaminu. Czarkowi, Kasi, Stępniowi i Arniemu nie podobają się ciągłe uwagi Bączka i by odciągnąć go od pracy, dwaj ostatni proponują grę na pieniądze o to, kto celniej strzela z łuku. Oczywiście szybko wycofują się z zakładu, kiedy okazuje się, że stażysta jest uczniem swego ojca, którego hobby jest łucznictwo. W odwiedziny wpada Jola, która szuka Rysia, jednak nie zastaje go. Rysio był na posterunku tylko przez moment, kiedy powrócił z akcji, podczas której nie obyło się bez wybuchu i zniszczenia czterdziestego szóstego (!) munduru. Bączek tymczasem zapoznaje się bliżej z Kasią i umawia się z nią na kawę. Czarkowi, któremu nie podobają się śmiałe zamiary stażysty wobec Kasi, chociaż ta nie jest temu przeciwna, każe mu milczeć, grożąc, że poinformuje przełożonych, iż nie nadaje się na policjanta. Bączek nic nie mówi, nawet kiedy posterunek ponownie odwiedza "psychol", tym razem z prawdziwą bronią i grozi mu śmiercią. W końcu odzywa się, a Czarek informuje go, że przegrał. Bączek wygrał jednak randkę z Kasią, która po wytrąceniu pistoletu przestępcy idzie ze