Lucy jest zła na Więcławskiego, że opóźnia prace remontowe na strychu. Szykuje niespodziankę dla Kusego i bardzo jej zależy, by wszystko już było gotowe. Tymczasem Czerepach odbiera niepokojący telefon od starosty. Gmina Wilkowyje została wytypowana do spotkań z delegacją Unii Europejskiej, która koniecznie chce wspierać rozwój lokalnych społeczności i namawiać do współpracy. Wójt nie jest zadowolony, że interesują się jego gminą. Wolałby pozostać w cieniu i dalej robić swoje. A teraz zaczną patrzeć mu na ręce. Przecież życie i bez tego jest dostatecznie ciężkie. Czerepacha i wójta ogarnia trwoga na myśl o unijnej delegacji. Co będzie, jeśli wszystkie machlojki wyjdą na jaw? Wśród swoich to przynajmniej wiadomo komu dawać w łapę. W końcu dochodzą do wniosku, że mogą "udobruchać" delegatów, goszcząc ich prawdziwie po polsku. W czasie przygotowań do podjęcia znamienitych gości, następuje całkowity zwrot akcji. W rezultacie ksiądz musi udawać swojego brata. Przebrany za wójta duchowny spotyka się z delegacją. Ratuje więc skórę wójtowi, ale na dłuższą metę przysporzy mu problemów. Lucy pokazuje Kusemu jego nowe, piękne lokum. Wzruszony całą sytuacją mężczyzna - z radości, albo raczej ze strachu, że znowu będzie miał coś do stracenia - sięga bo butelkę, choć nie pił od blisko dwóch miesięcy.