– Odpowiednie temperatura, gęstość, czas utrzymania. Te trzy elementy są potrzebne, żeby doszło do wydajnej reakcji fuzji jądrowej – mówi w Radiu Naukowym prof. Agata Chomiczewska. Weźmy temperaturę. Aby dokonać fuzji jądrowej, plazmę złożoną z deuteru i trytu (izotopy wodoru) trzeba rozgrzać do ok. 150 mln stopni (to 10 razy więcej niż w centrum Słońca). W ziemskich warunkach właśnie w takich temperaturach dochodzi do pokonania sił elektrostatycznych, odpychających od siebie dodatnio naładowane jądra. Rozpędzone jądra łączą się, uwalniając przy tym energię. Elektrownie oparte o reakcje fuzji jądrowej dawałyby nam nieemisyjną energię z wykorzystaniem niewielkich ilości paliw, a w dodatku uniezależnioną od pogody.