Józefina już przed piątą krząta się w kuchni. Przychodzi zaspany proboszcz, za nim Zbyszek. W domu Marceliny tymczasem zjawia się Romuś z dziwnym pojazdem własnej konstrukcji. Chce staruszkę zabrać na rezurekcję i procesję. Zaniepokojona Borosiukowa szuka Romusia, który miał pomóc Zbyszkowi w świątyni. W zastępstwie chłopaka do pomocy ofiaruje się Walencik, który zajechał przed kościół własnym samochodem. Marcelina nie jest w stanie skorzystać z wehikułu Romusia. W kościele zaczyna się liturgia. W kuchni na plebanii wszyscy zasiadają przy świątecznym stole. Janusz z Andżeliką natomiast siedzą przy prawie pustym. Tracz opowiada żonie, co przeżył na Ukrainie więziony przez kłusowników, kiedy wpadł w zastawione przez nich sidła, i jak udało mu się uciec. Z kolei Andżelika mówi, co pod jego nieobecność wyprawiał Boruń. Janusz wpada we wściekłość.