Niewyjaśniona zbrodnia z 1985 roku. Sprawca miał ze sobą puszkę farby i dzięki temu podstępnie wszedł do domu ofiary. Gdy był już na miejscu porozmawiał przez telefon z jednym z domowników, aby upewnić się, że nikt nie przeszkodzi mu podczas dokonywanej zbrodni. Po latach pojawia się hipoteza, że warszawska tłumaczka zginęła przez zbieżność nazwisk.