Barbara skarży się Tomkowi na ciężki los asystentki Agaty. Tomek pociesza ją, że sam też został zarzucony pracą. Dzieci wracają ze szkoły. Marta gorzej radzi sobie z nauką, ale nauczycielka Kamila w liście do Agaty radzi, by chłopiec zaczął uprawiać sport. Rodzina zastanawia się, jaka dyscyplina byłaby dla niego najlepsza i Tomek sugeruje dżudo. Agata jest zdecydowanie przeciwna i ale Tomek uświadamia jej, że Kamil to kujon i powinien jak najszybciej zadbać o swoją kondycję fizyczną. Tomek obiecuje, że jako jego osobisty trener otoczy Kamila opieką i dopiero wtedy Agata ustępuje. Kilka dni później w garażu trwa ostry trening. Kamil wyciska ciężary na ławeczce, a Tomek go asekuruje. Sukces uderza chłopcu do głowy i Kamil podejmuje decyzję, że zostanie karateką. A tymczasem, gdy zjawia się Agata, by popatrzeć na postępy syna, Kamil prezentuje to, czego już nauczył się od Tomka i jeden silny cios wystarcza, by dosłownie obezwładnić swojego trenera... Ale Kamil wyraźnie przecenia swoje siły, gdy następnie chce - po jednym treningu - przebić ręką ścianę. Ta przeszkoda okazuje się twardsza... Agata uświadamia sobie, że jest tak samo winna tej kontuzji jak Tomek. Kamil robił wszystko, żeby ona była z niego dumna. Zbyt dużo wymagała od wszystkich, od dzisiaj zaczynają żyć na luzie.